piątek, 23 marca 2012

Zależności między analizą techniczną a fundamentalną

Aby dobrze zrozumieć rynek, należy poznać zasady, które nim kierują. Rzeczą oczywistą jest, ze zmiany kursu zależą od popytu i podaży na daną akcję, jednak o co w tym wszystkim chodzi? Analiza fundamentalna uznaje, że kurs akcji zależy od sytuacji wewnętrznej firmy, czyli od potencjału na przyszłość, projektów, umiejętności kadr zarządzających i decyzji podejmowanych przez nich. Analiza techniczna pomija fakt kondycji spółek, skupia się tylko na tym, co rysuje nam wykres, czyli mówiąc dokładniej, na tym, co o spółce sądzą inwestorzy. Chciałbym teraz przedstawić Wam, jak dużo analiza fundamentalna ma wspólnego z techniczną, mimo ze zwolennicy jednej wypierają się drugiej.

Technicy nie wiedzą, dlaczego akcje rosną. Oni widzą potencjał wyrysowany na wykresach, wykorzystują to i kupują akcje. Jednak nie każdy tak robi, niektórzy może mają informacje z bezpośrednich źródeł, inni wyczytali to z raportów, jeszcze inni mają znajomości w danej spółce i wiedzą więcej, niż pozostała część rynku. Po wnikliwych analizach decydują się oni zakupić akcje dalej spółki, co zostawia ślad, który da się wyczytać z wykresów. Wtedy wkraczają zwolennicy analizy technicznej, jedni prędzej, drudzy później, ciągle windując kurs do góry. Po czasie mniej doświadczeni inwestorzy widzą, że coś się dzieje i zaczynają wchodzić, dzięki czemu popyt na akcje ciągle jest, co daje skutek w postaci wzrostu akcji. W takiej sytuacji każdy zyskał, lecz nie każdy wie dlaczego. Fundamentaliści przekonani, iż słusznie ocenili potencjał spółki, zarabiają, choć nie do końca wiadomo, czy akurat dobra kondycja firmy była tego impulsem. Technicy również zarobili, odczytując sygnał pozostawiony po innych inwestorach.

Co by było, gdyby te obie strategie się nie zgrywały? Fundamentaliści kupili by pakiet akcji, które według nich mają potencjał wzrostu. Wywindowaliby lekko kurs na krótki okres, po czym gdyby reszta rynku nie podzielała jego decyzji, a technicy nie widzieliby sygnału, kurs akcji poruszałby się w trendzie horyzontalnym lub by nawet spadał, nie mając chętnych do zakupu i jednoczesnego podnoszenia kursu. Technicy nie widząc żadnego sygnału, nie mieliby podstaw do wejścia na rynek, a każde ich wejście byłoby bardziej losowe, niż podparte jakimiś faktami, dlatego również nie odnieśliby sukcesu.
Właśnie dlatego osobiście uważam, iż najlepszym rozwiązaniem jest znajomość obu technik, a przynajmniej wiedza o ich istnieniu i wzajemnym oddziaływaniu na siebie.

Oczywiście każdy może mieć inne zdanie na to, w końcu co inwestor to inna teoria i strategia inwestowania. Jeśli macie inne zdanie, zachęcam do podzielenia się nim w komentarzach pod artykułem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz